Później Henry znów przystopował. Pojawiła się kolejna kobieta.
Milena.
Była zajebista. Duża i jędrna.
Miała fajny tyłek i zajebiście długie nogi.
Henry znów zaczął wplątywać ją w pajęczynę wiadomości od siebie i interesujących telefonów.
W końcu umówił się do kina.
Traf chciał, że akurat Henry miał wtedy urodziny.
Traf też chciał, że całą noc przebalował wciągając amfę i popijając alkohol. Rano czuł się wypruty. Tymczasem zbliżała się godzina zero.
Był w stanie mocnego rozedrgania, kiedy to zmęczony organizm jest wspomagany amfetaminą. Ruchy są szybkie i chaotyczne. Podobnie jak mowa. Co jakiś czas przychodziła fala zmęczenia.
Pojechał w tym dziwnym stanie.
Czekał na nią pijąc piwko w Kinotece.
- To nasz pierwsze spotkanie – myślał Henry a ja nafazowany amfą i popijający piwko. Do tego pocił się jak wściekły. Nie sądził, żeby zrobił na niej wstrząsające wrażenie
Przyszła. Duża, zgrabna, ładna. Włosy blond.
Piwa nie chciała.
Okazało się, że ma faceta. Stefana.
- A to dziwka – myślał Henry. – Z drugiej strony jestem już bardzo stary, skoro umawiam się z babą, której facet ma na imię Stefan – dodawał w myślach.
Był bardzo energiczny. Ona widziała, że jest coś nie tak, ale wiedziała też, że Henry miał wtedy urodziny.
Poszli na jakąś nudę Woody Allena.
Podczas filmu Henry zasnął.
Jak się obudził ze zdziwieniem zauważył, że jeszcze siedzi koło niego.
Odprowadził ją później na pociąg. Był przekonany, ze się nie odezwie. Miał już zejście po amfie.
Nakupował sobie browarów i powlókł się do domu.
Po drodze znów spojrzał na okna mieszkania żony.
Było jasno.
Zastanawiał się z kim się teraz pierdoli.
***
O dziwo, dziewczyna się odezwała.
Naciskała, żeby przyjść do Henrego.
Opierał się, opierał, ale ona najwidoczniej myślała, że się popierdoli.
Płonne nadzieje.
W końcu się zgodził.
Ona wzięła urlop w pracy i przywlekła się. Henry umówił się z nią w hipermarkecie.
Przed samym spotkaniem zadzwoniła do niego i przeprosiła za kilkunastominutową zwłokę.
Nie wiedziała jeszcze, że ma pecha, bo dwa dni z rzędu Henry grzał amfę.
Po amfie, temperatura się zwiększa a kutas i jaja się zmniejszają na chwilę. Zresztą w ogóle nie chce się dymać.
Henry zrobił zakupy. Same browary i jajka.
Jak to po amfie, był rozedrgany.
Kumpel z którym Henry mieszkał wyszedł. Dał mu czas.
W kuchni na talerzu były rozsypane kreski. Przykryte i schowane.
Jak tylko Henry wszedł z nią do mieszkania zaczęło się.
- TY TU MIESZKASZ?
- Tak z kolegą.
Wtedy po raz pierwszy w jej oczach Henry zobaczył strach. Zrobił jej jajecznicę.
Wciągnął kreskę. Po kryjomu rzecz jasna. Choć ona wyglądała mu na taką, że być może by zaryzykowała. Mimo wszystko Henry wolał nie próbować.
Zjadła. Wypiła piwko.
Przeprosiła na chwilę.
Poszła do ubikacji.
Henry zrozumiał, że miała sraczkę. Może ze strachu. W hipermarkecie też była w toalecie.
Z kibla dobiegły go głośne dźwięki.
Zrobił głośno radyjko. Program trzeci dał mocniej czadu.
Była tam z 15 minut.
Wyszła.
- Muszę lecieć.
- Odprowadzić Cię?
-NIE, NIE, NIE…nie, dam radę
Henry przyjął to z dużą ulgą.
Wyszła.
Wciągnął kreskę i otworzył piwo. Złapał za telefon.
- Andy wracaj
- O szybko. Jak tam ruchanie?
- SRANIE. He, he
- CO?
- Nic. Wracaj. W domu Ci powiem
Reszta dnia byłą już przyjemna. Milena odzywała się jeszcze, ale chyba Henry nie spełnił jej oczekiwań, zwłaszcza lokalowych.
Kontakt się rozmywał
Henry przyjął to całkowicie obojętnie.
Nowy Program Partnerski ShowUp.tv